Wyobraźcie sobie symetryczny cmentarz, gdzie każda mogiła ma swoje określone miejsce. Na dużej czarnej pustej kartce widnieją rozpisane białą kredą pewne współrzędne. Litery a-z wyznaczają poszczególne kwatery, a cyfry od 1 do 9 to przypisane im rzędy. Gdy przeczytacie je w odpowiedniej kolejności, przed waszymi oczami ukaże się budzący grozę napis – Absence. Nieobecność.
Tak właśnie prezentuje się tracklista¹ z odwrotu nowej płyty polskiej formacji Blindead, łączącej w swojej muzyce trzy gatunki metalu – sludge, doom oraz progresję. Nie dajcie się jednak zwieść temu co zapodaje uwielbiana przez internautów wszelkiej maści ciotka wikipedia. Wraz z wydaną w tym roku, pachnącą jeszcze świeżością płytką “Abscence” doszło do złagodzenia brzmienia, na rzecz rozmaitych eksperymentów, o czym doskonale świadczą bardzo udane koncerty akustyczne czy wspólny występ z Tides from Nebula na Off Festival 2012. Wszystko po to, aby wprawić nas, słuchaczy w jeszcze bardziej mistyczny nastrój. Mistyczny… O taaak.. To słowo idealnie odzwierciedla klimat tego co dzieje się na nowej płycie. Ambicja muzyków z Blindead nie pozwoliła im wydać typowego albumu, składającego się z przemieszanych klimatów z oklepanymi, głównie traktującymi o dupie Maryny tekstami. “Absence” ma drugie, głębokie jak studnia dno. Osiem premierowych utworów tworzy historię opartą na listach, jakie bohater otrzymuje od bliskich zmarłych osób. Wraz z kolejnymi utworami, stopniowo odkrywamy cel tajemniczych korespondencji. Zróżnicowana, przerażająca muzyka składająca się z brzmienia przeróżnych instrumentów idealnie podkreśla upiorny klimat albumu. Dla przykładu, utwór “s1” rozpoczynają mroczne dźwięki fortepianu, które bezkompromisowo przechodzą w rozbudowany, progresywny gitarowo- elektroniczny środek i pięknie zagrany na skrzypcach nostalgiczny koniec. Finał tej niesamowitej opowieści, którego za nic wam nie zdradzę, jest o wiele bardziej zaskakujący, niż można początkowo przypuszczać. Dodatkową ciekawostką jest fakt, iż posiadacze albumu, korzystając z tekstowych podpowiedzi oraz drobnych wskazówek-cytatów m.in Jana Kochanowskiego czy Fryderyka Nietzsche’go, znajdujących się w pięknie wydanej książeczce, są w stanie złożyć tajemnicze nazwy kolejnych kompozycji w zupełnie nowy, alternatywny tytuł.
Także podsumowując, jeżeli uważasz, że muzyka jest dla Ciebie czymś więcej niż tylko wieczornym, bezmyślnym oglądaniem MTV (na którym zresztą jest tyle muzyki co w rządzie uczciwych polityków) czy słuchaniem radia w samochodzie, to zdecydowanie sięgnij po nowy album “Blindead”. Oprócz świetnej muzyki, dostajesz możliwość zabawienia się w Sherlocka Holmesa i odkrycia przy okazji paru mrocznych i zaskakujących tajemnic.
¹tracklist:
01. a3
02. b6
03. s1
04. e5
05. n4
06. c7
07. e2
08. a7bsence