Sasha Garcia to 32-letnia kobieta z Caracas. Artysta z różnorodnym światem technik i umiejętności, od malowania po balansowanie cylindrami i robienie cyrku. Obecnie mieszka w Rio de Janeiro w Brazylii. Opowiada nam o swoim wspaniałym świecie zajęć, w którym można znaleźć muzykę, wizualizacje, a nawet poezję. Smacznego!
Astrid: Jaką twórczość artystyczną rozwijałaś przez całe życie?
Sasha: (Wewnątrz cyrku) Hulahoop, pierścienie manipulacyjne, rzut piłką, dysocjacja (manipulowanie kilkoma przedmiotami jednocześnie kilkoma częściami ciała).
Jeśli chodzi o muzykę, którą lubię śpiewać, gram na ukulele, keyboardzie i trochę melodyki.
Malowanie było czymś, co robiłem jako hobby, ale teraz pracuję malując i robiąc deski balansowe.
Pisanie jest moją terapią od kilku lat, lubię używać pisania do wentylacji, organizowania i internalizacji. Napisałem w życiu dwie piosenki i kilka wierszy.
Fotografia i audiowizualizacja były moim studiem, ale nigdy nie było moją mocną stroną, ponieważ nie ćwiczyłem zbyt wiele. Odłożyłem go na bok, aby podróżować, ale teraz zabieram go z powrotem.
Niedawno nauczyłem się robić rzemiosło, ponieważ podróż doprowadziła mnie do tego.
Bardzo lubię nadmorskie miasteczko, w którym teraz mieszkam i musiałem dostosować się do kontekstu. Więc teraz jest to mój największy napływ pieniędzy.
Nauczyłem się sitodruku jakiś czas temu i wykonałem kilka projektów związanych z cyrkiem.
Uwielbiam też ilustrację.
Astrid: Z jaką gałęzią sztuki najbardziej się identyfikujesz?
Sasha: Myślę, że lubię wszystkie gałęzie, nie wiem, czy mogłabym wybrać, ponieważ podróżowanie doprowadziło mnie do nauczenia się wszystkiego po trochu. A wszystko było bardzo terapeutyczne i wzbogacające.
Nie potrafię zdefiniować siebie za pomocą jednej dyscypliny.
Astrid: Czy brałaś udział w wydarzeniach, wystawach, forach, w całym kraju?
Opowiedz nam o tym i w jakiej pracy artystycznej brałeś udział.
Sasha: Głównie brałem udział w imprezach cyrkowych. W Wenezueli i tutaj w Brazylii.
Astrid: Jakieś techniki, których jeszcze nie obsługujesz, a chcesz się ich nauczyć?
Sasha: Tai chi.
Astrid: Jak myślisz, jaki wpływ społeczna może mieć twoja praca jako artystki?
Sasha: Myślę, że największy wpływ mam na dzieci, ponieważ życie doprowadziło mnie do podzielenia się z nimi tym, czego się nauczyłem. Ilekroć trenowałem na placach, do których podchodzili, chcąc się uczyć, a ja lubię uczyć, co przydarzyło mi się zarówno w Wenezueli, jak i we wszystkich miejscach, w których podróżowałem, myślę, że mam krew dla chamitos. Cieszę się, że być może wielu z nich pamięta mnie za to, że nauczyłem się czegoś, co wciąż lubią.
Astrid: Z jakich zabawek zwykle robisz cyrk?
Sasha: Hulahoop, deska balansowa, pierścienie manipulacyjne, piłka kontaktowa, piłki (tylko trochę).
Astrid: Nad jakim projektem obecnie pracujesz?
Sasha: Obecnie pracuję nad moimi bilansami i zbieram pieniądze na zakup sprzętu audiowizualnego i powrót do Wenezueli, więc jest to wizyta.
Astrid: Jak wygląda proces adaptacji poza twoim ojczystym krajem?
Sasha: Brutalne. Wiele wzbogacających doświadczeń, których nie miałabym, gdybym pozostała w zaciszu mojego domu, z moją rodziną. Nauka i wspomnienia, ludzie i miejsca, które znaczą i które są noszone na zawsze.
Astrid: Kiedy po raz pierwszy zetknęłaś się ze sztuką i jaką techniką?
Sasha: Nie pamiętam dokładnie, ale pamiętam, że odkąd byłem mały, moim ulubionym zadaniem było swobodne rysowanie. Tam, gdzie nie było zasad, dyktatów ani ustalonych wzorców. Bardzo lubiłem pracować z gliną i spędziłem trochę czasu w gimnastyce artystycznej
Astrid: Czy robiłabyś to do końca życia?
Sasha: Tak, oczywiście, ale nie wiem, czy dla pieniędzy. Mam nadzieję, że znajdę jakiś sposób, aby przestać martwić się o codzienne pieniądze, a jeśli to dzięki sztuce, tym lepiej.
Dziękuję temu wspaniałemu artyście za umożliwienie mi przeprowadzenia tego wywiadu, dla mnie to zawsze zaszczyt.
Zapraszam do śledzenia jej na portalach społecznościowych i dowiedzenia się trochę więcej o jej twórczości.
Media społecznościowe:
Instagram: @shia.ki