
Za nami jedno z najbardziej ekscytujących wydarzeń z serii Boiler Room World Tour, które miało miejsce 14 grudnia w Warszawie. Doskonała lokalizacja i skuteczna promocja imprezy sprawiły, że bilety zniknęły w błyskawicznym tempie, niemal jak nowiutkie Elektrony w Wired Tunes. Efekt? Tłumy wiernych fanów gotowe na noc pełną muzycznych wrażeń.
Było to jedno z największych wydarzeń, na których mieliśmy okazję zrobić reportaż. Dzięki zaproszeniu od Mileny Głowackiej, jednej z występujących artystek, udało nam się zobaczyć przygotowania do imprezy od samego początku. Omijając długą kolejkę przed wejściem, skierowaliśmy się do strefy dla artystów. Sporym zaskoczeniem był dla nas fakt, że podczas wejścia na teren Hali Expo XXI od strony backstage’u nikt nas nie skontrolował. Gdyby w torbie naszego reportera znalazło się coś bardziej niebezpiecznego niż aparat, konsekwencje mogłyby być katastrofalne zarówno dla uczestników imprezy, jak i organizatorów. Mimo tych drobnych niedociągnięć poziom produkcji imprezy zrobił na nas ogromne wrażenie. Zaczynając od podziału przestrzeni na strefy – barową, eventową i relaksacyjną – po miażdżące nagłośnienie i zachwycające instalacje świetlne, wszystko stało na najwyższym poziomie.
Jeszcze przed otwarciem bram mieliśmy możliwość przespacerowania się po całej hali, czując atmosferę nadciągającego wydarzenia. Po otwarciu drzwi tłum zapełniał przestrzeń powoli, ale już po godzinie hala była wypełniona po brzegi. Wyglądało to niemal jak masowe wydarzenie w stylu Mayday czy Verknipt. Line-up tego wieczoru był naprawdę imponujący – szczęściarze, którzy byli tam z nami, mogli usłyszeć fenomenalne sety w wykonaniu takich artystów jak Ola Teks, Milena Głowacka, Sept b2b Umut Seviloglu, Annē, Phase Fatale, Chris Liebing b2b Luke Slater, Marrøn, Daria Kolosova oraz Estella Boersma.
Organizatorzy zadbali o komfort występujących. Na scenie ustawiono specjalny podest i potężne odsłuchy, co pozwalało artystom miksować w pełnym skupieniu. Publiczność szczelnie wypełniająca przestrzeń przed sceną oraz strefę za artystami stworzyła niesamowitą atmosferę i idealne tło do naszych zdjęć. Oddają one masowy charakter imprezy i energię tego wyjątkowego wieczoru. Zresztą, zobaczcie sami – zdjęcia mówią same za siebie:






Wyjście z hali zajęło nam więcej czasu niż dostanie się do niej. Po 15 minutach krążenia między ochroniarzami i odbijania się od zamkniętych wyjść, udało nam się w końcu wydostać na otwartą przestrzeń, pokrytą świeżym śniegiem. Takie wydarzenia, jak to, na długo zapisują się w historii nawet tak dużych miast jak Warszawa. Szkoda jedynie, że często odbywają się kosztem mniejszych imprez, które tego wieczoru przyciągnęły znacznie mniej osób. Jak to zwykle bywa, więksi zgarniają wszystko.
Dziękujemy za zaproszenie i możliwość stworzenia unikalnego reportażu. Szukajcie nas z obiektywem na kolejnych wyjątkowych eventach!