
Pracowity pasjonat syntezatorów DIY, systemów modularnych i miłośnik winyli – oto DEAS we własnej osobie, taki jaki jest. Krakowski producent jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych talentów muzyki elektronicznej w Polsce, a jego muzyka ukazała się w takich wytwórniach jak CLR, Dynamic Reflection, A R T S, Planet Rhythm czy Materia. W 2024 roku powraca z nową EP-ką zatytułowaną „Form & Flux” – i podzielił się z Underton kilkoma przemyśleniami i refleksjami na temat pasji, która stała się stylem życia, osobistymi wyzwaniami czy samooceną.
Sprawdź cały wywiad, posłuchaj świeżego utworu Karola i poczuj jego klimat w klubie lub na festiwalach!
Agata Omelańska: Cześć Karol, miło Cię poznać! W Twoim życiu dzieje się teraz wiele, a moja lista pytań wydaje się nie mieć końca, ale zacznijmy na chłodno. Jak się masz? Jak mija Ci 2024 rok, co porabiasz i jaka była najbardziej ekscytująca rzecz, wydarzenie lub współpraca, której wkrótce doświadczysz?
DEAS: Cześć! Dzięki za zaproszenie. Rok 2024 zaczął się dobrze. Pracowałem nad wieloma projektami w studiu, a także koncertami, więc mogę powiedzieć, że było dobrze. Jak zawsze, są wzloty i upadki, ale nie mogę narzekać. Niedawno zrobiłem remiks dla mojego przyjaciela Ali, znanego również jako Dubfire, który ukaże się wkrótce. Dodatkowo właśnie ukończyłem dwie nowe EP-ki, obie wydane cyfrowo i na winylu. Więc tak, wiele się dzieje!:)
Sądzę, że znam przynajmniej jedną odpowiedź, ponieważ właśnie wydałeś swoją nową EP-kę. Czy możesz mi powiedzieć, jaka jest historia „Form & Flux”? Jak długo pracowałeś nad materiałem i co było dla ciebie głównym źródłem inspiracji?
Rzeczywiście, „Form & Flux” właśnie zostało wydane, a ja pracowałem nad tą EP-ką przez około 5-6 tygodni. Najtrudniejszą częścią było „Flux”. Miałem cały układ, beaty, dosłownie wszystko, ale nadal nie czułem się dobrze. Głównym tematem było, powiedzmy, „nic specjalnego”. Spędziłem dwa dni na szukaniu czegoś innego i w końcu nagrałem je przy użyciu mojego systemu modularnego. To nadal bardzo prosta płyta, wiem, ale teraz ma moc poruszania ludzi na różnych poziomach. Jeśli chodzi o inspirację, to jest całkiem prosta. Zawsze staram się złapać flow w interakcji z maszynami, aby stworzyć więź między mną a instrumentem. Jako efekt uboczny nagrywam ujęcia jedno po drugim, a następnie je edytuję i tworzę utwór w jego ostatecznej formie.
Czy przy tym wydawnictwie postawiłeś sobie jakiś konkretny cel? Jaki moment swojego życia lub kariery ono przedstawia i czym chciałeś się podzielić z publicznością?
Muszę powiedzieć, że ta EP-ka jest dość wyjątkowa. Jest groovy, seksowna i nie za szybka. Reprezentuje techno, tak jak je widzę i odzwierciedla mój własny styl. Przy tym albumie chciałem pokazać coś trochę innego raz jeszcze. Kiedy spojrzysz na wszystkie moje wydawnictwa w BAUMUZIK, widzisz spójną wizję, ale za każdym razem jest w niej trochę nowa twarz.
Te pozytywne reakcje na moją pracę dają mi przekonanie, że „to jest to”! Nie skupiam się na sobie ani nie szukam chwały. Dla mnie ten „zawód” to styl życia.
To pytanie może być trochę odważne (ale okej, zaryzykuję): czy jesteś zadowolony i szczęśliwy z materiału? Jak ogólnie postrzegasz swoje własne wydawnictwa i czy jesteś dumny ze swoich osiągnięć jako muzyk?
Nigdy nie jestem w pełni szczęśliwy. Szczerze mówiąc, kiedy coś skończę, nie mogę tego słuchać. Publiczność daje mi pewność, że stworzyłem coś wartego wydania, kiedy testuję to na żywo! Te pozytywne reakcje na moją pracę dają mi wiarę, że „to jest to”! Nie skupiam się na sobie ani nie szukam chwały. Dla mnie ten „zawód” to styl życia. Kształtuje to, kim jestem. Nie szukam chwil, aby być dumnym z siebie. Szukam chwil, aby znaleźć coś interesującego, co może w jakikolwiek sposób przyczynić się do mojego życia.
Mówiąc o produkcji, jesteś dobrze znany ze swojego analogowego podejścia do procesu twórczego, a także ze swojego stosunku do pracy. Kiedy i gdzie zaczyna się dla Ciebie „tworzenie muzyki”? Który element budzi cały silnik?
Zazwyczaj zaczynam od rytmu, biorę automat perkusyjny i staram się, aby ruchy perkusji stanowiły podstawę utworu.
Wolisz tradycyjny sposób produkcji, winyle i dogłębną dbałość o każdą część wydania. A co z nowoczesnymi narzędziami produkcji? Internet ma wiele przydatnych sztuczek, a także pakietów dźwiękowych do samplowania, ale co o tym myślisz?
Kim ja jestem, żeby dawać komukolwiek rady życiowe? Moje podejście jest moją własną drogą; to ścieżka mojego życia, którą podążam, i tyle. Możesz się z tym zgadzać lub nie. Internet jest pełen sampli, przydatnych sztuczek i samouczków, a ja też z nich korzystam! Uwielbiam spędzać godziny, oglądając je i ucząc się nowych rzeczy. Skupiam się głównie na poznawaniu maszyn, które posiadam. Nie muszę wiedzieć wszystkiego o wszystkim.
Jeśli chodzi o próbki, w każdym nagraniu najważniejszym aspektem jest źródło dźwięku. Większość dostępnych do kupienia jest przetworzona. Muszą być chwytliwe i atrakcyjne dla klientów. Chociaż brzmią świetnie indywidualnie, wiele z nich jest trudnych do użycia solo i mogą nie wpasować się płynnie w Twój album.
A co z trendami? Czy zauważasz coś, co inspiruje, porusza lub po prostu sprawia, że jesteś ciekawy brzmienia współczesnej muzyki elektronicznej?
Pewnie! Nigdy nie lekceważę trendów. Może nie zawsze za nimi podążam, ale zawsze staram się wyciągnąć coś ciekawego do wykorzystania i stworzyć z nich własną wizję. Nie interesuje mnie „kopiowanie i wklejanie” innych. Mam ogromny szacunek dla artystów, którzy tworzą trendy, a nie podążają za nimi, i być może dlatego staram się nie naśladować nikogo innego. Chcę wyrażać siebie na swój własny, unikalny sposób, pozostając jednocześnie otwartym na otaczający mnie świat.
Trendy przychodzą i odchodzą, ale – Twoim zdaniem – jaki dźwięk / gatunek / album lub artysta zostanie na zawsze zapamiętany?
Wierzę, że artyści, którzy tworzą własne trendy, zostaną zapamiętani na zawsze. Dotyczy to każdego gatunku muzyki, nie tylko elektronicznej. Artyści i zespoły takie jak Richie Hawtin, Chris Liebing, Robert Hood, Portishead, Depeche Mode, Jeff Mills, Aphex Twin, Massive Attack i Luke Slater, moim subiektywnym zdaniem, będą pamiętani wiecznie.
Okej, zrobiliśmy duży krok naprzód w kierunku przyszłych i wiecznych tematów… ale wróćmy na chwilę do przeszłości. Tworzyłeś ścieżkę kariery według własnych zasad; produkując, grając jako DJ, grając w klubach i na festiwalach. Jak spotkanie z Chrisem Liebingiem zmieniło twoje życie? I czego nauczyłeś się od niego pod względem muzyki, produkcji i życia w ogóle?
Zawsze miałem ogromny szacunek do Chrisa. Jego wkład w muzykę techno jest nieoceniony. Praca z takimi żywymi legendami jak on ma dla mnie szczególne znaczenie w wielu różnych wymiarach. Z jednej z naszych rozmów wziąłem sobie do serca zdanie, kiedy powiedział mi: „Karol, nigdy się nie zmieniaj, rób to, co robisz, i bądź cierpliwy”. Zawsze miałem duży problem z cierpliwością, ale nad tym pracuję.
Dla niektórych wydawanie w takich wytwórniach jak CLR czy A R T S Liebinga wydaje się szczytem marzeń: raz osiągnięte, drzwi sukcesu są otwarte na zawsze. Rzadko kiedy ma to coś wspólnego z rzeczywistością – oczywiście – ale jak wygląda podpisanie kontraktu z dużą wytwórnią?
Po pierwsze, nic nie pozostaje otwarte na zawsze. Jeśli chodzi o CLR, to zabawna historia. Podczas pandemii Chris rozmawiał na Clubhouse. Słyszałem wcześniej, że chce reaktywować wytwórnię, więc dołączyłem do pokoju i zapytałem go o to. Od razu powiedział, że czeka na moje demo. Więc je wysłałem:) Tak się stało. Z A R T S było inaczej. Mój przyjaciel, Marco – właściciel Planet Rhythm, wysłał moją muzykę Emmanuelowi, a on wyraził zainteresowanie jej wydaniem.
Czy napotkałeś jakieś wyzwania związane ze współpracą z dużymi wytwórniami? Jak wpłynęło to na Twój przepływ pracy – a może nie zmieniło go zbytnio?
Powiedziałbym, że cała ciężka praca i wyzwania pojawiają się wcześniej. Potrzeba czasu i wytrwałości, aby każdego dnia stawać się lepszym artystą. Trenujesz swoje umiejętności, upadasz i podnosisz się, aż pewnego dnia osiągasz poziom, który pozwala ci wydawać w tych „dużych wytwórniach”, jak to nazywasz.
Chciałbym doświadczyć oglądania świata i słyszenia dźwięków oczami i umysłami innych ludzi, choćby przez jeden dzień.
Czasy pandemii, boom streamingu, rave’y TikToka, nowe pokolenie influencerów wyłaniających się z Instagrama. Co stało się z muzyką klubową (i kulturą!) z powodu popularności mediów społecznościowych? Czy ich wartości są nadal aktualne wśród raverów? I jak nauczyć nowych konsumentów muzyki elektronicznej, jak zachowywać się z szacunkiem – a nie tylko „jak się ubierać do techno”?
Pamiętam koncert, który zagrałem w Niemczech krótko po pandemii. Klub był całkowicie wypełniony, chociaż, jak wiesz, nigdy nie grałem muzyki rave. Zauważyłem, że niektórzy ludzie tam prawdopodobnie spodziewali się czegoś innego, ale byli totalnie spanikowani. Podchodzili do mnie i pytali: „Wow, co to za muzyka?”. Uświadomiłem sobie, że być może wcześniej nie mieli okazji zetknąć się z tym stylem.
Nie obwiniam początkujących klubowiczów za słuchanie popowych remiksów i nazywanie tego techno. Zamiast tego obwiniam tych, którzy wiedzą lepiej i nadal podsycają tę nieświadomość, promując taką „śmieciową muzykę” i twierdząc, że ludzie tego chcą. Jako artysta, wykonawca lub DJ, moim obowiązkiem jest pokazanie czegoś więcej. Może nie zawsze jest to łatwe do przyswojenia, ale jest to coś autentycznego. Staram się przedstawić to w najłatwiejszej do uzyskania formie, jednocześnie będąc całkowicie szczerym w tym, co robię.
Może jestem zbyt naiwny, ale takie podejście wydaje mi się szczere.
Okej, dotarliśmy do ostatniego pytania – i nie będzie ono w ogóle związane z muzyką. Wyobraź sobie, że nie ma ograniczeń w podróżowaniu w przestrzeni i czasie, uczeniu się czegoś nowego lub odkrywaniu czegoś, co zmienia przyszłość. Co by to było?
Chciałbym doświadczyć oglądania świata i słyszenia dźwięków poprzez umysł i oczy różnych ludzi, nawet jeśli tylko przez jeden dzień. To byłoby coś absolutnie niesamowitego i inspirującego. Wyobraź sobie, że możesz słyszeć dźwięk jak Martin Gore przez jeden dzień… To byłoby naprawdę niesamowite!
Wielkie dzięki za wywiad i poświęcony czas, DEAS! Działaj na całego i podążaj za swoimi marzeniami!
Jeszcze raz dziękuję za zaproszenie, to była czysta przyjemność!
Intagram: @deasdj
FB: Deasdj
SC: deasdj
Bandcamp: DEAS