
Gdybym miała tę płytę, wywaliłabym ją przez okno! A potem wyskubałabym pencetą z mózgu każdy neuron, przez który przepłynął impuls spowodowany tą muzyką. Gdybym tylko wiedziała, że tak strasznie we mnie wejdzie…
Naiwnie się odsłoniłam. A, przesłucham sobie – pomyślałam. I przesłuchałam wstępne 3 razy.
No i w sumie w porządku: 4-5 dobrych kawałków. „R U Mine?” rzuciło mi się na uszy, 4 dni za mną chodziło, nie mogłam słuchać niczego innego. W porządku – pomyślałam sobie – dawno żadna muzyka tak mnie sobie nie podporządkowała. Przynajmniej nie czuję się już taka zblazowana, to autentycznie mi się podoba.
Co to w ogóle za zespół?
Ich wokale kojarzą mi się z boysbandem ministrantów. Chórki – o, wcielenie popowości! To jak…
…jak zakompleksiony brzydal o mało ciekawych zainteresowaniach, taki ni przypiął ni przyłatał, który właściwie nie ma niczego do stracenia, dlatego stać go na zadziorność, szarmanckość, niepokorność, a czasami wręcz brutalność i grubiaństwo, czyli wszystko, co tak przekornie przyciąga kobiety. Ten kamikadze-boski-wiatr, o dziwo, mimo swojej ogólnej beznadziejności, staje się wyjątkowo popularny wśród płci pięknej. I bryluje w towarzystwie ów typ, o ironio.
Taka jest nowa płyta Arctic Monkeys, taki jest ten zespół dla mnie. Popo-delikatesy, przyjemne melodyjki, delikatne głosiki – brzydactwo! „R U Mine?” to pod względem charakteru najbardziej zbliżony do mojego gustu utwór, chociaż cień pazura w nim…
And I go crazy cause here isn’t where I wanna be!!
I ciągle: are you mine? (Tylko te chórki, litości!) No jasny gwint, yes, I’m yours, a udław się!
A o czym jest ta płyta?
No szczyt papki. O miłości. I to niespełnionej jakiejś, czy innej utraconej. To nie jest to, co rockowe dziewczęta lubią najbardziej. Nie chodzi o to, że jestem jakaś ze stali, w środku mam to, co każdy człowiek, ale to nie znaczy, że trzeba o tym marudzić wszem i wobec! Aaaa, jakie to nieodpowiednie na jesienne depresjogenne klimaty…! Dół pod hasłem: och, on/a/o/nikt mnie nie kocha!
Podsumowując:
Nowa płyta Arctic Monkeys zawiesza mi system. Nieznoszę! Ale ciągle…
crawling back to you…
Niech mnie ktoś powstrzyma!!
Muzykografia:
płyta Arctic Monkeys “AM” (wyd. 9/9.13)