Pełna radości, entuzjazmu i pasji do wszystkiego, co robi. Tak samo, jak za muzyką, Anna Borsuk podąża za swoimi marzeniami – a jedno napędza drugie, dając jej mnóstwo inspiracji, okazji do wyjścia poza ramy gatunków muzyki i konwencjonal. Dumna ze swojego kraju i jego nieustraszonej postawy, chętnie zaprasza do Polski artystów i artystki z Ukrainy, dzieląc się kulturą undergroundu ze wszystkimi, którzy chcą ją lepiej poznać.
Już w ten weekend Anna Borsuk wystąpi na pierwszej edycji Muse Festival w Pałacu Goszcz. Z tej okazji zadaliśmy jej kilka pytań o plany na letni sezon, w jakim miejscu na świecie czuje się najlepiej oraz o tym, co przyniesie jej najbliższa przyszłość – i które z marzeń już udało się jej spełnić.
Agata Omelańska: Cześć Aniu, bardzo się cieszę, że mogę Cię poznać. Co u Ciebie słychać? Co dzieje się w Twoim muzycznym świecie, nad czym pracujesz i jak planujesz spędzić lato?
Anna Borsuk: Salut, intensywnie, dziękuję. Dużo wielkich zmian i planów, bardzo na lepsze i do przodu. Ten rok będzie dla mnie wielkim krokiem – nowym etapem, w którym czeka mnie dużo pracy i samorealizacji.
Niektórzy udają się na tradycyjne wakacje pełne zwiedzania, pogoni za zachodami słońca na plaży i błogim lenistwem, a inni szaleją za tzw. “technoturystyką”. W której z grup znajdziemy Ciebie – dopuszczalne są więcej, niż jedna opcja odpowiedzi! – i które miejsce na Ziemi sprawia, że zarówno ładujesz baterie, jak i inspirujesz się muzyką?
Letni sezon przyniósł mi debiut w HOR (w czerwcu), a już za chwilę czeka nas długo wyczekiwany Muse Festival. Na razie nie będę zdradzać wszystkiego, ale niebawem wszystko się okaże, step by step. W tym momencie mogę powiedzieć, że to lato jest dla mnie zdecydowanie inne, niż poprzednie – i na początku wydawało mi się to bardzo ciężkie, lecz później dostrzegłam w tym wielki sens oraz moment, który otworzył mi kolejne wielkie drzwi. Przekonacie się o tym z czasem!
Jedyne, co mogę zdradzić to to, że w tym momencie wraz z moją przyjaciółką pracuję nad modowym projektem o nazwie “CUD8”, z którym ruszymy i który zaprezentujemy właśnie na Muse. By the way, dla mnie TOP 5 miejsc, które mają najlepszą scenę na świecie, to:
1. Ukraina, 2. Gruzja, 3. Wielka Brytania, 4. Rumunia; 5. Niemcy!
Jako że jesteśmy w połowie festiwalowego sezonu, jakie masz plany wyjazdowe – zarówno jako DJ-ka, jak i festiwalowiczka? Gdzie będzie można zobaczyć Cię w tańcu oraz jakie wydarzenia polecasz?
Co roku ja wybieram dla siebie jedną bibkę, koncert czy festiwal, na który się wybieram prywatnie: w tym roku mam plan i marzy mi się Atonal w Berlinie, czy wyjazd do Gruzji we wrześniu. W przyszłym roku chciałabym pojechać na Glitch na Malcie lub Sunwaves w Rumunii.
W ubiegłym roku miałam okazję być na Draaimolen w Holandii, muzyczny top poziom, bez pytań! Ale wyjątkowe miejsce w moim sercu na zawsze będzie mieć Garbicz – w tym roku tydzień po Muse – na którym 2 lata temu miałam przyjemność i wyróżnienie zagrać na rominimalowej scenie “Buk Corner”. I wciąż uważam je za najlepszy moment mojego życia, jak do tej pory!
Mówiąc o festiwalach, już wkrótce zobaczymy Cię na Muse Festival w Pałacu Goszcz. Jakie masz odczucia co do samego miejsca oraz niesamowitego line-up’u – dodam, że to dopiero pierwsza edycja!
Cały skład pierwszej edycji to jeden wielki banger i same kocury; wróżę wielki potencjał i życzę tego całym sercem tego ekipie Muse!
Niech zabrzmią kościelne dzwony… a raczej solidny bas, i to w samym sercu świątyni! Czy przygotowałaś już selekcję utworów do swojego seta? Jakiej muzyki teraz słuchasz najczęściej – artystów, wytwórni lub gatunków – i wymień proszę 3 kawałki, na które powinniśmy zdecydowanie zwrócić uwagę.
Tym razem gram w dość wczesnym slocie, co w gruncie rzeczy bardzo mnie cieszy – będę mogla pokazać siebie z innej strony. Jestem znana ze swojej wszechstronności i przez całe życie jaram się różnymi dźwiękami, gatunkami, producentami – zaczynając od muzyki klasycznej aż do gabberów!
Tym razem zamierzam zabrać was w podróż acidhouse w stylu Romana Khropko czy Sashy Zlykh – jednych z moich ulubionych ukraińskich producentów – czy parę utworów od Dr. Banana. Dodam również dubowo-bassowego pazurka i ciut latino czy bębenków w stylu “One n Only” od mojego ulubionego dj-a, SVZZ, i wiele innych!
Którego artystów / artystek Muse musisz koniecznie usłyszeć i dlaczego?
Zdecydowanie i ogromnie czekam na występ Nite Fleit – jest jedna z moich ulubionych producentek i dj’ek. Z lokalnych artystów jestem bardzo ciekawa występu Mileny Głowackiej, wreszcie po raz pierwszy będę miała przyjemność posłuchać jej na żywo.
Okej, przeskoczyłyśmy już do przyszłości, ale wróćmy na moment do przeszłości. Przez pierwszą połowę roku byłaś mocno zajęta: grałaś w licznych polskich klubach, takich jak Jasna 1, Smolna, Schron, Piekło Nad Niebem, Drugi Dom czy Crackhouse. Nagrałaś również bardzo dobrze przyjęty podcast dla Mixmaga, ‘Bass In My Heart’, oraz zadebiutowałaś za ikoniczną dj-ką berlińskiego HOR. Jak nazwałabyś ten moment swojej kariery i jak byś go podsumowała? Czy kiedykolwiek przypuszczałaś, że Twoja decyzja o zostaniu DJ-ką będzie mieć takie rozwinięcie?
Od zawsze byłam nerdem i “big psycho freak meloman”, jak siebie pamiętam. Zakochałam się i odnalazłam swoje powołanie 10 lat temu, w słynnym klubie Nowa Jerozolima na jednej z imprez Technosoul.
Od tamtego momentu czułam, że to moje wielkie przeznaczenie i jest mi to pisane. Zachwyciłam się kulturą, muzą i undergroundem – raz i na zawsze. Robię to, co kocham; prosto z serca, forever and ever, dla prawdziwej zajawy i idei. I tylko to się liczy!
A jeśli mowa o rozkwitaniu i licznych okazjach do tego, by kreować i dzielić się swoją wizją z innymi – jak opisałabyś swoje cykle eventów, Candyflip i MRIJA? Jakie historie za nimi stoją i w jaki sposób chciałabyś je dalej rozwijać?
MRIJA, jak się tłumaczy z ukraińskiego, oznacza “marzenie”, jakie miałam i mam. 2 lata temu, tuż po nastąpieniu ataku Rosji na Ukrainę. Czułam i miałam cel wsparcia swojego kraju, wojska i ludzi wszelkimi cegiełkami dzięki artystycznym wydarzeniom charytatywnym, w ramach których dzielę się wschodnią kulturą, sceną i artystami z Ukrainy w Polsce.
CANDYFLIP to słodka euforia i wielka zajawa; wydarzenia z zagraniczymi bookingami, które zazwyczaj sa perełkami mojej selekcji. Podczas nich prezentuję mniej znanych, ale nadchodzących i wartych uwagi producentów, a także wybitnych lokalsów. Niebawem ruszam z publikacjami na Instagramie i Soundcloudzie, na których będziecie mogli posłuchać nagrań od headlinerów, jak i lokalsów – zarówno tych, którzy już grali, jak i dopiero będą grać na mojej bibce.
Ostatnich parę lat byłam managerką artystyczną i bookerką K-Bar Powiśle. Dużo siły, wizji, idei i serca oddałam tworzeniu tego lokalu, rozwojowi polskiej sceny undergroundowej i kształceniu kultury bez granic, stereotypów i ramek.
Jako ludzie lubimy dążyć do osiągania naszych “kamieni milowych” – zarówno w życiu osobistym, jak i zawodowym; mierzonym przeważnie zarobionymi pieniędzmi, przebiegniętymi maratonami, zdrowiem w normie, itd. Jeśli mowa o tych osiągnięciach w dziedzinie branży muzycznej, które z nich dziś sa najważniejsze dla artystów? Nie mam na myśli pryzmatu social mediów czy business techno, ale bardziej o codziennym życiu DJ-ów / producentów.
Dla mnie od zawsze największą satysfakcją – i tym, nad czym mocno pracuję i skupiam się – to produkcja, robienie własnej muzyki w przyszłości i występy live performance!
A jakie “kamienie milowe” uważasz za najważniejsze dla siebie? Czy udało Ci się spełnić już jakieś swoje marzenia w świecie muzycznej kariery?
Marzenia mają być w sercu, czyste i szczere – go with the flow, i wtedy wszystko idzie z rytmem i w parze. Cenię każdą chwilę, którą mam w życiu i jestem wdzięczna wszystkiemu.
Sama jestem ciekawa, co mi pokaże, na co wyjdzie – i pozostanie ze mną w intymności i się okaże miłością. Taka sprawa, bycie marzycielem i pankiem po życiu.
A jak już zahaczyłam o temat social mediów… W jaki sposób z nich korzystasz i bawisz się z tworzeniem treści? Jak znajdujesz balans między swoją obecnością na Instagramie, prawdziwym życiem i prywatnością?
Hahaha, ja bym chętnie nie miałabym żadnych sociali – tak, jak kiedyś było. Bo chodzi przede wszystkim o muzykę.
Dziękuję Ci bardzo za wywiad i poświęcony czas, Aniu! Do zobaczenia na Muse Festival!